"Boscy" (Competencia Oficial) - recenzja filmu

Obejrzałem sobie "Boskich", nadal są grani w kilku kinach po miesiącu. Dobre recki mają, ale ja się pod tymi ocenami nie podpisuję.

Duprat i Cohn zrobili świetnego "Honorowego obywatela" w 2016. Nie powtarzałem go sobie co prawda od czasu premiery, ale zapamiętałem jako historię z jednej strony wyśmiewającą małomiastoczkowe gierki polityczne, a z drugiej nagrodzonego Noblem inteligenta, który tam wpadł łaskawie w odwiedziny patrzeć z góry na ludzi wśród których się wychował i o których pisał.

W "Boskich" też raczej nie uświadczymy pozytywnych charakterów, bo cała trójka nagradzanych artystów opłacanych przez milionera na zmianę będzie prezentowała swoje wielkie ego i demonstrowała fałszywie swoją niezależność od systemu, którego są beneficjentami. Cały film to taki cykl humorystycznych przepychanek w ramach ćwiczeń aktorskich.

Niestety nie ma w nich zbyt wiele ciekawego. Przypomniał mi się "The Square" Ostlunda - w obu czuje się, że reżyserzy są u kontroli, a od scen nie idzie oderwać wzroku. Ale to, co jest samym tekstem to banały zaprezentowane jako demaskacja, w których humorystyczne wyolbrzymienia utrudniają śmianie się z czegokolwiek. Dostajemy tu tylko pozory powściągliwości. Czuć dokładnie miejsca na śmiech z puszki, tylko że śmiech z puszki jest w domyśle.

5/10