3/10 bo moje uczucia

Chciałbym Wam dziś powiedzieć, że możecie oceniać filmy na podstawie tego, jak sprawiły, że się poczuliście. I że jest ok, że to Wasze kryterium oceny. Nie musicie wymyślać wytłumaczeń, że fabuła dziurawa czy aktorstwo słabe. Jeśli reżyser chce, żebyście się bez dobrego powodu poczuli jak gówno oglądając jego film i nieironicznie tak się czujecie, ostrzegajcie innych. Nie chowajcie się za "tak głupie, że aż śmieszne". Nie cenzurujcie swoich prawdziwych uczuć.

Nie życzę nikomu takiego przeżycia kinowego jak "Goście" Christiana Tafdrupa. W skrócie bezspoilerowo na Filmwebie napisałem pod swoim 3/10 tak: "Nie zatrzymał się, gdy mógł, wyrzucił do kosza swój celny dramat, by udzielić cichym i słabym lekcji - tylko że językiem oprawców. Zrobił mi ogromną przykrość."

Oglądamy zderzenie dwóch par z dzieckiem. Jedna jest bardzo nieasertywna, dająca tylko przy przyciśnięciu poza pewną granicę małe wybuchy agresji, jak to bywa w takiej represji. A druga para korzysta z szarej strefy "plausible deniability*", żeby przekraczać ich granice lub korzystać z tego, że sami ich nie pilnują.

---SPOILER ZAKOŃCZENIA ZACZYNA SIĘ TU

Film kończy się siłowym odebraniem uległej parze dziecka po odcięciu mu języka na ich oczach i finalnie zabiciem złamanej, rozebranej pary kamieniami. Kiedy w ostatnich chwilach pytają, czemu ta przekraczająca para im to robi, odpowiadają "bo nam na to pozwoliliście".

Turbo skuteczna lekcja dla słabych i wystraszonych, panie reżyserze. Pamiętajcie, żeby się wziąć za siebie i postawić, bo inaczej was zajebią i zabiorą dziecko - i w sumie trochę wasza wina, co nie.

---SPOILER ZAKOŃCZENIA KOŃCZY SIĘ TU

To lekcja wypowiedziana niestety przez to językiem sprawców przemocy - i to boli najbardziej. Bo ogólnie jestem zupełnie szczerze fanem zwracania uwagi na to, że mamy odpowiedzialność wobec samych siebie i ludzi wokół by ustalać nasze granice i ich pilnować. Że czasem ludzie zrobią nam krzywdę, bo nie daliśmy znać o naszych potrzebach. Że są kroki, które możemy podejmować, by być bezpieczniejsi.

I wydaje się, że "Goście" mieli ten potencjał, wskazując sytuacje w których możemy być krytyczni także wobec tej uległej rodziny. Tylko wywalili to przez okno. Reżyser finalnie postanowił, że może po prostu ci nieasertywni muszą dostać porządnie w mordę, to się zasertywizują.

PS Tak, pewnie dla "Funny Games" też bym pewnie nie miał miłego słowa - trochę się u mnie zmieniło od tego 2015, kiedy wystawiałem ocenę na FW. Ale nie planuję ponawiać seansu, żeby sprawdzać.

*używa się po polsku "wiarygodne zaprzeczenie"? ja nie słyszałem, ale chodzi o to, że robisz celowo chujowe rzeczy, ale możesz się łatwo wykpić wiarygodnym innym wytłumaczeniem