"Jojo Rabbit" - recenzja filmu

W propagandowym shorcie "Donald Duck in Nutziland" z 1943 roku nazista Kaczor Donald musi wykonywać salut hitlerowski za każdym razem, kiedy widzi wizerunek Fuhrera, zaś nazistowska orkiestra zostaje przedstawiona jako zniewieściałe fajtłapy. Dwadzieścia lat później "Springtime for Hitler" z "Producentów" Mela Brooksa uderzał w podobne tony.

No i oto jesteśmy w 2020 i w zasadzie Taika Waititi nie wymyślił nic nowego - a humor i tak wydaje się być najbardziej udaną rzeczą w jego filmie. Poza infantylnym Fuhrerem zrodzonym w głowie 10-letniego chłopca, bawią zrezygnowany oficer prowadzący Hitlerjugend oraz stoicki Yorki, rówieśnik Jojo. Humor nie zawsze działa, ale w tym Waititi akurat jest całkiem dobry, nawet jeśli tworzy swoje melodie trochę na automacie. Jeśli coś nie jest znajome z poprzednich obśmiań nazistów, to jest często z poprzednich produkcji reżysera.

Film jednak odmawia bycia tylko komediową jazdą, poświęcając fabułę relacji między pochłoniętym przez propagandę chłopcem, a młodą Żydówką ukrywaną w domu przez jego mamę (Scarlett Johansson). Tu ton zmienia się z szerokiej komedii w uroczą, słodką historyjkę o tym, że dziecko nie rozumie. Będzie się musiało nauczyć, że wszyscy jesteśmy ludźmi oraz odkryć, jakim koszmarem jest wojna i jakim to jej przeciwieństwem jest taniec. Naturalnie wszystko łatane jest humorkiem, od magicznej, dziecięcej wersji antysemityzmu po słitaśne gesty zauroczonego, niewinnego umysłu. Wszystko to ciągnie na kilometr sztampą i chwytaniem widza za serce.

Jeszcze te wszystkie śliczne tapety, nasycone kolorki - może Wes Anderson by dał radę coś zrobić, by to nie wyglądało na krindżowe zestawianie piękna i niewinności z nienawiścią i zbrodnią. Waititi nie dał rady.
Zamęcza rozciągając w kółko tymi samymi żartami relację, której cel jest oczywisty od pierwszych chwil. Można się udusić z nudów w tej sypialni. Na zewnątrz czeka nas kilka udanych żartów i kreacji, ale i tam kończymy z niezasłużoną słitaśnością.

4/10

Proszę Was, kochani, musimy się przestać dawać łapać na tych wszystkich "Chłopców w pasiastej piżamie"! Dość wyciskania łez z dzieci niepojmujących nazistowskich zbrodni! I to do Was też mówię, członkowie Akademii!