Trzy filmy M2Films

Nie zdarza mi się raczej pisać o dystrybutorach filmowych, ale tu na dobrą sprawę nie ma jak pominąć M2Films. Ten wydawca to bowiem jedyna rzecz łącząca trzy solidne produkcje, które da się obecnie obejrzeć w kinach.

Lady-Macbeth5.jpg

Ich dobrą passę wakacyjną zaczęła "Lady M.", mroczny thriller, do którego z początku podchodziłem ostrożnie, ale szybko okazało się, że to nie jest prosta historyjka o tym, jak kobieta się mści za wszystkie krzywdy wyrządzone jej i jej siostrom przez patriarchat. Od tego schematu faktycznie wychodzi - z początku rysuje nam wyjątkowo paskudne postacie męża i teścia - ale szybko okazuje się, że nasza bohaterka nosi w sobie dużo groźniejszy ogień. Świeżo odkryta aktorka Florence Pugh zasługuje na obsypanie nagrodami, bo unikając utartych ścieżek kreuje postać zimno mordującą, a jednocześnie gorącą emocjonalnie. Wyroki wykonuje bez mrugnięcia okiem, ale miłość i pożądanie odczuwa jak przystało na nastolatkę. Dzięki wiarygodności w jednym i drugim, ekranowa Lady to postać, która miesza widzowi w głowie - nie wiemy, czy jej kibicować, czy raczej się bać.

Na pewno jest czego się bać w "To przychodzi po zmroku", czyli drugim filmie wydanym przez M2Films w te wakacje. Choć nie jest to tak naprawdę horror w ścisłym sensie. Tu naczelnym potworem jest człowiek i jego potrzeba pomagania swoim najbliższym. Ten kameralny (akcja przebiega w całości w jednym domu) thriller psychologiczny bierze pod lupę jeden ze stałych dylematów filmów o zombie i eksploruje go z wielką starannością. Nikt nie jest tu zły - to, co oglądamy, to naturalne, ewolucyjne procesy obronne człowieka w stresowej sytuacji. Najstraszniejsze w thillerze Treya Shultza jest to, że te same mechanizmy mogą tak samo prowadzić do zwiększenia bezpieczeństwa, jak i do niepotrzebnej tragedii.

Najbardziej niepasującym do niczego w tym zestawieniu filmem jest "Kedi. Sekretne życie kotów" - produkcja tureckiej dokumentalistki Ceydy Torun o życiu dachowców na ulicach Stambułu. Udaje mi się powiedzieć o nim w tym samym wpisie tylko ze względu właśnie na wspólnego dystrybutora. Choć warto zauważyć, że "Kedi" ma ich dwóch - bo jak ktoś woli się polenić w domu i zna angielski, to na Youtube Red za 11 złociszy może sobie zgarnąć.
Film wchodzi do kin oficjalnie za kilka tygodni i wygląda na to, że M2Films nieźle się na nim obłowi - na seansach przedpremierowych w całej Polsce podobno pełne sale. I na pewno się ta widownia kinowa nie zawodzi - to ciepły film tak o kocich charakterach, jak i o ludzkiej dobroci i troskliwości. Film starannie pomija smutniejsze aspekty kociego życia na ulicy, co jest tak jego zaletą, jak i wadą dla bardziej dociekliwych widzów, którzy nie dostaną odpowiedzi na swoje pytania dodatkowe.

Tak czy inaczej każdy z tych filmów jest warty polecenia. Rodzinkę weźcie na kotki, dziewczynę/chłopaka na "Lady M.", a na "To przychodzi po zmroku" idźcie ostrożnie, bo niestety dużo dzieciarni wakacyjnej się wybiera oczekując horroru - a kiedy go nie dostają, zaczynają głośno rozmawiać. Serio - na sali pełnoletni byliśmy my i czyjś tata, który stawił się ze swoimi 11-letnimi latoroślami. Polecam jakiś seans poranny w najbardziej oddalonym od miasta multiplebsie, by uniknąć towarzystwa.